Odszedł od nas niesamowity pisarz, eseista.
Jeden z nielicznych, którzy tak pięknie pisali o Kaliszu.
Człowiek nieodłącznie związany z Kaliszem.
Odszedł na wieczne czuwanie.
Pozostawił po sobie wiele dzieł oraz to, że jego imię jest nierozerwalnie związane z Grodem nad Prosną.
Kalisz był niemal obsesją Arka, kochał to miasto i dla tego miasta „położył” życie, karierę.
Tak, to był ten „dziwak”, który parkował rower zimą przy ratuszu.
Podkolanówki w kratkę i ten „cwaniacki” uśmiech, bo taki był Arek. Każdemu odpowiedział dzień dobry, prosty człowiek. Niesamowity pisarz. Niesamowita pokora i skromność to były jego znaki rozpoznawcze.
Dzisiaj odszedł od nas. Tak nagle, bez do widzenia, bez dobranoc, bez sensu … zwyczajnie odszedł.
Kalisz stał się jakiś pusty, niby bardziej wyludniony.
Kto teraz będzie pedałował pod prąd w kraciastych podkolanówkach…?